„Zdobywcy 2” nie znikną z anteny

Telewizja Polska zdecydowała kontynuować emisję reality show „Zdobywcy 2”, którego uczestniczka – Klaudia T.-S. (wicemiss Podhala), trafiła do aresztu. Kobieta jest podejrzana o napad na hotel, w którym była dyrektorem. „Redakcja Sportowa TVP1 podjęła decyzję o emitowaniu kolejnych odcinków programu 'Zdobywcy 2′ w pełnej wersji, dostarczonej przez producenta. Zdecydowała o tym opinia Biura Prawnego TVP, które nie znalazło powodów zaprzestania emisji tego programu, oraz wyjaśnienia producenta programu i rodziców podejrzanej o popełnienie przestępstwa Klaudii T.-S. Tak będzie do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego wobec przebywającej w areszcie Klaudii. Jeżeli Klaudia zostanie uznana winną popełnienia przestępstwa, Redakcja Sportowa TVP1 zwróci się do producenta o wymontowanie sekwencji z udziałem Klaudii. Warto dodać, że program został zrealizowany około pół roku temu, przed napadem na hotel, o który jest podejrzewana Klaudia” – informuje biuro prasowe TVP.

[PAP]

Uczestniczka „Zdobywców 2” aresztowana

Od 15 października TVP1 i TVP3 emitują nową serię programu „Zdobywcy”. Jego uczestnicy muszą wykazać się sprawnością, by wygrać nagrodę główną – wyjazd w Himalaje z Krzysztofem Wielickim, zdobywcą Korony Himalajów. „To projekt promujący szlachetną przygodę, aktywny styl życia i dokonania polskich podróżników, odkrywców” – czytamy na stronie internetowej „Zdobywców 2”. Program był realizowany wiosną tego roku, a teraz trafił do jesiennej ramówki telewizji. Czytaj

Ruszyła emisja „Zdobywców 2”

Dają radę. Wzburzonej wodzie, skalnej ścianie, nepalskiej dżungli. Zwycięska ekipa pójdzie w nagrodę w Himalaje. Tu nikt nikogo nie eliminuje, nikt na nikogo nie donosi, wszyscy w drużynie muszą sobie pomagać. W tym reality show nie ma indywidualnego zwycięstwa – wszyscy walczą w imieniu drużyny, a rywalizacja jest jedynie z drużynami przeciwnymi. Nie ma też pieniędzy w nagrodę. Najlepsza drużyna pierwszej edycji „Zdobywców”, którą oglądaliśmy przed rokiem, pojechała na wyprawę do Peru. Czytaj

Słabe wyniki „Granic Strachu”

”Granice Strachu” – reality show Macieja Dowbora, nie osiąga zachwycających wyników oglądalności. Wg. danych AGB Nielsen Media Research, emitowany w Polsacie program (od 24 września, w każdą sobotę o 17:15), ogląda średnio 745 tysięcy widzów, przy udziale w rynku na poziomie 9,37%. Przypomnijmy, że „Granice Strachu” to realizowany w plenerach włoskich Dolomitów teleturniej przygodowy, połączony ze współzawodnictwem w ekstremalnie trudnych dyscyplinach sportowych, w którym bierze udział 12 zawodników.

„Granice Strachu”: wywiad z W. Herrą

”Granice Strachu” to nowy reality show, który emituje telewizja Polsat. Program powstał według całkowicie polskiego scenariusza. Jego realizatorzy w regionie Trentino znaleźli dogodne warunki do rozegrania konkurencji i na lodowcu, i w górskich rzekach. W trakcie rywalizacji zawodnicy musieli spróbować swych sił między innymi podczas nurkowania, wspinaczki na sztucznej ścianie, canyoningu i zjazdu rowerami na skoczni narciarskiej. O tym, z czym należało się zmierzyć, zawodnicy dowiadywali się tuż przed rozegraniem konkurencji. Mieli tylko chwilę na wytypowanie kogoś z grupy do startu. Pierwszy etap rywalizacji drużynowej składał się z 5 cykli sportowych (w każdym 6 dyscyplin). Zwycięzca pojedynku z jednej strony zdobywał punkty na konto własne, z drugiej – na konto drużyny. Ekipa, która po zakończeniu każdego cyklu zdobyła mniej punktów, musiała ze swego grona wykluczyć jednego zawodnika. Po wejściu do półfinału zespół przestał istnieć, a rozpoczęła się indywidualna rozgrywka. Na finał do Monte Cario pojechała tylko najlepsza dwójka. Nad przebiegiem rywalizacji, w której wzięło udział 12 osób, podzielonych na dwie 6-osobowe ekipy, czuwał Maciej Dowbor. Poniżej rozmowa z Wojciechem Herrą, psychologiem społecznym współpracującym przy realizacji programu. Czytaj

Na planie „Granic Strachu”

Skoczyłbyś z czwartego piętra do lodowatej wody? Uczestnicy „Granic Strachu” będą przełamywać nie tylko takie bariery. „To ma być wojsko?” – Ryszard Pikuła, dowódca stacji radiolokacyjnej, był rozczarowany. „Oszczędza się na wszystkim, na amunicji też. Żołnierz oddaje jeden strzał i to ma być zaliczenie szkolenia na strzelnicy?” – dodaje. Ryszard chciał zostać wojskowym wuefistą, ale dowódca kompanii nie puścił go na studia. W końcu sam odszedł. Został przedstawicielem handlowym szkoły językowej w Jeleniej Górze, kierował budowlanym hipermarketem, dziś jest współwłaścicielem kina w Koninie. Ale nie roztył się, nie zdziadział – łysy, sprężysty. Sport miał we krwi od dziecka. Jeszcze w szkole przebiegł Maraton Wrocławski (42 km), w tenisówkach, bo na lepsze buty nie było pieniędzy. Ostatnio trenuje kulturystykę. A teraz zgłosił się do ekstremalnego reality show „Granice Strachu”. „Moją granicą strachu jest duża wysokość. Jak miałem 19 lat, źle skoczyłem z 16-m tamy, byłem o włos od kalectwa. Teraz lubię ten lęk prowokować. Niedawno pomagałem ojcu w zbieraniu szyszek. Kilka razy przeskoczyłem z drzewa na drzewo. Lubię wyzwania” – opowiada Ryszard. Czytaj

Polski rząd bez gwiazd reality show

W tegorocznych wyborach parlamentarnych z list największych partii startowali ludzie nie związani bezpośrednio z polityką. Wśród nich byli uczeni, dziennikarze, muzycy, sportowcy oraz gwiazdy programów typu reality show. Ci ostatni nie uzyskali jednak wystarczającego poparcia wyborców. Jak wiadomo – zakończyła się polityczna kariera Sebastiana Florka, który bezskutecznie zabiegał o miejsce na liście Samoobrony. Czytaj

Startują „Granice Strachu”

Jutro w Polsacie startuje nowy, ekstremalny reality show, prowadzony przez Macieja Dowbora. Oparty na polskim pomyśle program, realizowany był w regionie Trentino, w północnych Włoszech. Nagrywanie widowiska trwało miesiąc i dobiegło końca na początku września. W „Granicach Strachu” 12 zawodników zostaje podzielonych na dwie sześcioosobowe drużyny, aby rywalizować w ekstremalnie trudnych dyscyplinach sportowych oraz walczyć o główną wygraną. Zespoły wezmą udział w 5 cyklach sportowych, gdzie na każdy cykl składa się 6 dyscyplin. Wśród przygotowanych konkurencji znalazły się między innymi: skoki do wody z kilkunastometrowej skalnej ściany, wspinaczka górska, canyoning, zjazd rowerami na skoczni narciarskiej, wyścig na skuterach wodnych i nurkowanie w jeziorze na czas. Po zakończeniu każdego cyklu, przegrana drużyna musi udać się na głosowanie i wykluczyć ze swego kręgu jednego zawodnika. Po 5 cyklach, w kolejnym etapie gry, podział na drużyny zostaje rozwiązany, a uczestnicy rozpoczynają indywidualną walkę o zwycięstwo. W wielkim finale, realizowanym w Monte Carlo, w trzech konkurencjach zmierzy się dwójka zawodników. Zwycięzca zdobędzie oficjalny tytuł Mistrza Sportów Ekstremalnych oraz cenną nagrodę rzeczową. Program, na który składa się 13 epizodów, będzie można oglądać począwszy od 24 września, w każdą sobotę o 17:15 na antenie Polsatu.

Nie będzie Kasi Drzyżdżyk w „Barze 6”

Mylne okazały się informacje, iż w „Barze 6: Europa” wystąpi Kasia Drzyżdżyk. Choć zwyciężczyni „Wyprawy Robinson 2004” występowała w spotach reklamujących szóstą edycję „Baru”, dziewczyna nie weźmie udziału w widowisku. Na razie nie jest znane oficjalne stanowisko TV4 w tej sprawie. Być może informacja o udziale Kasi w programie była zwykłym chwytem reklamowym, mającym przyciągnąć publikę przed telewizory. Oprócz Kasi, w „Barze 6” zabraknie dwójki innych uczestników: Martina Mimc-Maleckiego i Michała Teodorowskiego. Na ich miejsca wprowadzeni zostali: 25-letnia Farida Sober, 25-letni Luca Ali oraz 25-letni Serguei Jarkov. Okazało się także, iż podczas gali otwarcia nie wystąpi zespół Łzy. Gwiazdą jutrzejszego „Baru 6” będzie Crazy Frog.