The Bar

Zaczęty przez sharkan, Cz, 30 Cze 2005, 19:51:10

Pudelek

Pepsi i Coca Cola stawiają na prawdzie gwiazdy i na sporty extremalne.
Jakie gwiazdki taki sponsor. Zresztą Polo Cockta to nasz Polski symbol (PRLu).
Mnie bawiło jak to w programach na żywo Baru i Idola, ktos z widowni stojący za uczestnikiem lub jurorem popijał sobie akurat przypadkowo produkt sponsora :plask:  :los:

podmark

Nio popijali sobie PoloCocktę. Mnie też zaciekawił jeden element, który w polskim regulaminie "Baru" był zakazany - telefony komórkowe. Chorwaccy uczestnicy piszą smsy, grają w gierki kiedy tylko im się nudzi. I to jest fajne. Co jeszcze jest fajne? To, że mieszkanie uczestników znajduje się zaraz przy barze - trzeba otworzyć drzwi i wejsć tylko do lokalu. Uczestnicy pracują na zmiany - pierwsza zmiana rano , druga od 16:00. Tam bar jest otwarty nie wieczorem (tak jak u nas), ale przez cały dzień i do tego dochodzi tradycyjnie wieczorek.

Luxis

wg. mnie jest to gorsze...
ale u nas w 2 barze tez mieszkali przy barze, tylko że po drugiej strony ulicy...
a bar był też otwarty w dzień, bo nie raz na materiałach widziałem jak barmani, którzy wtedy mieli zmianę rozmawiali z klientami...

[ Dodano: Pon 08 Sie, 2005 19:46 ]
a to popijanie PoloCockti (nawet niewiem jak to sie pisze, bo tego niekupuję i nie piję... :/)
było bardzo denerwujące, denne, sztuczne i beznadziejne...

sharkan

No bar jest gorzszy pomyliłem sie

podmark

No i w tym programie tak jak w oryginale - spotkania plus/minus odbywają się w srody i przyznawane sa one w mieszkaniu bohaterów,a nie w barze.

Showmag

Najbliższe, startujące edycje "Baru":
Gruzja -  Bar 1 - wrzesień/padziernik 2005
Indie - Bar 1 - na przełomie 2005/2006
Litwa - Bar 4 - wrzesień 2005
Słowenia - Bar 1 - wrzesien 2005

Luxis

no prosze, na Litwie jest juz Bar 4... może sie też doczekają Baru 6 - tak jak u nas...  :hmm:  :aniolek:  :los:
ma ktos link?

Showmag

Znalazłem wywiad z Polką, która brała udział w pierwszej i drugiej edycji "Baras" na Litwie..


Z Agnieszką Olszewską na wywiad umówiłysmy się w kawiarni "Savas kampas", na Starówce. Nieopodal koscioła Ducha Sw. Agnieszka przyszła w towarzystwie narzeczonego.
— Bylismy na naukach przedmałżeńskich  — wyznała rumieniąc się.  — To jest Andrius, mój przyszły mąż. Jest prawnikiem. Pracuje w firmie windykacyjnej. W lipcu mamy slub...
Energiczna, rozesmiana i niezwykle komunikatywna Agnieszka oraz spokojny, pogodny i małomówny Andrius nie różnią się od innych zakochanych: tak samo trzymają się za ręce, zamiast oczu mają gwiazdy i spacerują w obłokach...

-Jak się rozpoczęła Wasza historia miłosna? Czy jest to miłosć od pierwszego wejrzenia?
Agnieszka: Nie, to nie jest miłosć od pierwszego wejrzenia. W ciągu roku bylismy przyjaciółmi, ja miałam chłopaka, on dziewczynę. Ale zawsze moglismy liczyć na siebie jako przyjaciele. Andrius opowiadał mi o swoich kłopotach, ja płakałam na jego ramieniu. W życiu bym nie uwierzyła, że nasza przyjań przerodzi się w miłosć. A jednak, na szczęscie tak się stało! Po miesiącu chodzenia Andrius oswiadczył mi się. Odpowiedziałam: tak.

-Mówi się, że przy boku miłego nawet w szałasie jest raj. Mimo to, jaki rajski zakątek odwiedzicie podczas miesiąca miodowego?
Agnieszka: Miesiąc miodowy myslimy przełożyć na wrzesień... Być może udamy się do Tajlandii.

-Kolejny "przystanek" — dzieci...
Agnieszka: Marzymy o trójce dzieci! Są w planach, których realizację nie będziemy odkładali na czas nieokreslony.
Na razie będziemy mieszkali u moich rodziców. Myslimy jednak o wzięciu pożyczki i nabyciu własnego mieszkania.
Chciałabym też w przyszłosci zaadoptować jakiegos maluszka.
Dzieci z domu dziecka ulepiły mi serduszko z modeliny. Mam je w domu. Patrzę na nie i widzę smutne oczka tych maluchów...

-Będziecie mieszkali u twoich rodziców, więc w życiu Andriusa zjawi się tesciowa...
Agnieszka: Ależ on ma wspaniały kontakt z moją mamą! Jak ja byłam w "Barze" (reality show "Baras 2" — przyp. aut.) to Andrius codziennie przychodził do moich rodziców na obiad!

-Ostatnio jestes przedstawiana przez litewskie mass media jako "barmenka" Agnieszka z reality show "Baras". Czy to jest jedyny Twój "tytuł"?
Agnieszka: Jestem magistrem filologii polskiej. Studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas studiów w Polsce spiewałam w studenckim zespole rockowym, grałam w teatrze. Byłam też lektorem języka angielskiego. Gdy wróciłam na Litwę, rozpoczęłam pracę w agencji reklamowej oraz agencji organizującej imprezy. Pracując w tej branży zdobyłam cenne kontakty, doswiadczenie i nawyki. Zagrałam Julię w operze rockowej "Romeo i Julia", wygrałam też dwie "Szanse na sukces". Obecnie jestem bez pracy. Nie szukam jej nawet. Ale jak zacznę szukać, to własnie w sferze reklamy oraz organizowania imprez.

-Nie wiążesz więc swojej przyszłosci z muzyką?
Agnieszka: Spiewanie jest moim hobby. Zawsze będę spiewała. W związku z tym wyszłam z pracy. Miałam mnóstwo koncertów po całej Litwie i nie nadążałam pracować na dwa fronty. Wybrałam spiewanie nie pod względem finansowym, ale hobbistycznym. Tylko że... Bez producenta wszystkie drzwi są zamknięte. Szczególnie drzwi do radia. Miałam masę koncertów, wyobrażam sobie, co by to było, gdybym miała producenta.

-Szukasz więc kogos, kto zaopiekuje się twoją karierą piosenkarki?
Rozumiem, że musiałabym szukać sobie producenta, ale... czekam na gwiazdkę z nieba. Bardzo bym chciała spiewać... Planuję zrealizować wspólny projekt z pewnym znanym zespołem. Nie wiem, co prawda, czy uda mi się go zrealizować. Ten zespół wie o mnie tylko tyle, że ja spiewam przebój "Meilės burbulai". A przecież nagrałam już takie utwory jak polska i litewska wersje piosenki "Ty i ja", "Vėjas", "Ji taip arti", " I'm Finally Free". Najnowsze moje "dziecko" — piosenka "Kai vasara ateis". Mam nadzieję, że uda mi się trafić z nią na krajowe listy przebojów. Marzę też o albumie...

-Szukasz więc też sponsorów...
Agnieszka: Sponsorzy są zawsze potrzebni. Ale tu nie chodzi wyłącznie o wsparcie finansowe. Jestem bardzo zrozpaczona i bardzo rozżalona na wszystkich Polaków na Litwie. Nie czuję żadnego poparcia, być może dlatego, że o nie nie proszę.
Bo ja na przykład z zamkniętymi oczami idę na wybory i głosuję na Polaków tylko dlatego, że są Polakami.
A teraz we mnie kipi wszystko w srodku, bo gdyby chociaż co trzeci Polak zagłosował za pomocą sms-a na moje piosenki, na listach przebojów zdobywałabym wyższe lokaty. Wiem, kto zawsze głosuje na moje piosenki — moje fankluby. Są to przede wszystkim dzieci, nastolatki ze szkół w których miałam koncerty. Na moje piosenki głosy oddają też moi przyjaciele. Dzięki Bogu mam ich dużo.
Podczas udziału w reality show "Baras 2 " szczególnie bolesnie odczułam brak poparcia ze strony Rodaków, a tak tego potrzebowałam!!! Dwaj z uczestników tego reality show pochodzili ze Żmudzi — przyjeżdżały do nich całe pielgrzymki Żmudzinów.
Zawsze biorę udział w koncertach dobroczynnych (o ile jestem zapraszana), które organizują miejscowi Polacy. Spiewam piosenki, prowadzę imprezy. Gdyby w tym samym dniu wypadały dwie imprezy: koncert charytatywny czy występ w jakims kasynie, bez wahania wybrałabym pierwszy wariant. Niestety, mnie nikt nie chce pomóc, chociaż jestem jedyną Polką, która próbuje zaistnieć w litewskim show biznesie! Wiem, że Rodacy oglądali "Baras 2", interesował ich mój udział w tym show, ale widocznie sledzili moje losy pasywnie...

-Nie żałujesz, że po raz drugi wzięłas udział w najpopularniejszym litewskim reality show "Baras"?
Agnieszka: Poszłam tam, ponieważ nie miałam co tracić. Tak już jest, że ludzie którzy chcą zrobić karierę w show biznesie muszą pokazywać się w telewizji.
Chociaż do programu "Baras 3" już bym nie poszła... Ale do reality show związanego z muzyką, czemu nie? Na przykład do takiego jak "Idol" albo "Fabryka gwiazd".
Po wyjsciu z tego programu poznałam też, kto z bliskich mi osób jest moim prawdziwym przyjacielem...

-Masz na mysli reakcję ludzi na wyemitowaną w telewizji "scenę pod prysznicem"?
Agnieszka: Scena z prysznicem... Chłopak był dobrze wstawiony, wpadł do łazienki i poprosił o szampon do mycia włosów. Akurat byłam pod prysznicem. Podałam mu ten szampon, przeprosił mnie i poszedł sobie. To wszystko. Ale telewizja podała ten "incydent" w bardzo pikantnym sosie, dodali widoczki kwiatuszków i pszczółek oraz niedwuznaczny, wulgarny nawet komentarz. Pokazywano to przez cały tydzień! W sumie, ja wiedziałam dokąd idę... Najważniejsze, że ufa mi mój narzeczony Andrius, ufają mi moi rodzice, przyjaciele i znajomi. Myslę, że nie doszłam do finału własnie z tego powodu...
A poza tym, byłam sobą. Nie grałam. Gdy organizatorzy zaprosili do udziału w reality show Onę, wiedziałam, że zacznie się nieczysta gra. Ta osoba bezpardonowo przekraczała wszystkie zasady przyzwoitosci, obmawiała nas, prowokowała do kłótni z nią, dosłownie tryskała złoscią i egocentryzmem. Prawie wszyscy "barmani" ulegli jej, puszczali mimo uszu jej prowokacje. Ja powiedziałam dziewczynie prosto w oczy, co sądzę o jej zachowaniu się. Pokazano to w takim swietle, że ona wyszła na ofiarę, a ja na kata.
Ale mimo wszystko, była to dla mnie bardzo dobra zabawa. Nie szłam tam po to, by wygrać. Trzecie miejsce wystarcza mi zupełnie. Zrobiłam też promocję imienia Agnieszka. (smieje się)

-Andrius, jak Ty przeżyłes udział Agnieszki w tym programie?
Andrius: Tęskniłem do Agnieszki bardzo mocno. Co dzień oglądałem to show. Ona była w centrum wydarzeń, wiedziała jak tam jest naprawdę. Ja widziałem wszystko tak, jak to pokazywali reżyserowie programu. Sam bym w takim programie nie uczestniczył, nie widzę sensu i potrzeby. Chociaż... Może bym i poszedł, żeby zobaczyć jaka będzie reakcja Agnieszki. (smieje się)

-Gdy opusciłas reality show, brakowało Ci obecnosci kamer?
Agnieszka: Jak wyszłam z "Baru", to czułam się bardzo dziwnie. Tyle tygodni żyłam sledzona przez kamery... Wstaję sobie rano, tuż po finale, rozglądam się po swoim własnym pokoju i myslę, że czegos mi tu brakuje. No tak, kamer! (smieje się)
W pomieszczeniach "Baru" brakowało nam swieżego powietrza, cierpiała więc nasza skóra, włosy i nawet gardło. Szlismy spać o 8 lub nawet 11 rano. Brakowało więc nam snu. Bywały też tygodnie, podczas których wcale nie wychodzilismy na zewnątrz.

-O pobycie w reality show "Baras" przypomina Ci mały labrador o imieniu "Bara"...
Agnieszka: O tak! Bara daje się we znaki całej rodzinie! Ja już nie mam spodni, tata nie ma butów, mama komórki nie ma, sciany tapet nie mają. Gospodarzem psiaka jestem niby ja. Dzisiaj, na przykład, dałam Barze klapsa.

-Przeniesmy się do przyszłosci. Wyobracie sobie, że Wasza dorosła już latorosl oznajmia Wam pewnego dnia, że zamierza wziąć udział w reality show...
Andrius: Nie wiem, nie brałem udziału w takim programie, więc nie mogę kategorycznie być przeciw...
Agnieszka: Ja powiem krótko: chcesz, to id!

[Rozmawiała Sabina Juchniewicz, Kurier Wileński]

Pudelek

Czyżby jakas nacjonalistka? To że jest Polką nie znaczy, że wszyscy Polacy muszą ją lubić. Zresztą i tak daleko zaszło, bo aż do 3miejsca :gwizd: .

sharkan

Litwa= Punktodajna kraina na esc. A jest jakis link do "Barasu"

podmark

Linku do strony "Baru" to nie mam, ale mam adres telewizji LNK, która emituje "Baras" na Litwie - https://lnk.lt

Showmag

tu jest stronie oficjalna, tak jakby: https://lnk.lt/baras/ :|

sharkan

Mają smieznego prowadzącego  :ubaw: . I smieszne gorące krzesła ale mają lepszy dom. W Polsce żałuje ze Bar skupia się na przebywaniu w domu a jak są w barze to prawie nie pracują , głupio  :nie!:

podmark

To nawet w oryginale prowadzący stał pomiędzy uczestnikami na gorących krzesłach. Tam ten program jest prowadzony na luzie. Bar fajny, domek lub mieszkanko - jeszcze nie dopatrzyłem do końca co to,jest też ok.

Luxis

Cytat: "Admin"tu jest stronie oficjalna, tak jakby: https://lnk.lt/baras/ :|
ta stronka to tylko dział strony tej telewizji... a jesli to oficjalna stronka to jest fatalna... bo prawie nie ma info... :/