Big Brother 5

Józef Warchoł o udziale w „Big Brotherze”

„Za kratami nie było tak źle jak w Big Brotherze” – powiedział o swoim pobycie w telewizyjnym show Józef Warchoł, który zdemolował drzwi na oczach pół miliona widzów.

W ubiegłym tygodniu, po pobiciu dwóch uczestników „Big Brothera” i zdemolowaniu Domu Wielkiego Brata, Józef Warchoł został wydalony z programu. Co zawodowy mistrz świata i były dwukrotny mistrz Europy ma do powiedzenia w tej sprawie i jak wspomina swój udział w reality show?

„Jak szykuje się zadyma, to nie ma na co czekać, trzeba uderzyć” – ujawnia swoje życiowe credo Warchoł. Zresztą niejednokrotnie już je stosował. Józef ma całkiem spore koneksje polityczne. Jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, a poprzednio był w Lidze Polskich Rodzin i Samoobronie. To właśnie Warchołem straszył w jednym z telewizyjnych wywiadów Andrzej Lepper, mówiąc: „Jak trzeba będzie, to do Warszawy zaproszę Józka. On zrobi porządek”.

Oprócz „robienia porządków”, Józef Warchoł chciałby też zrobić karierę aktorską. Występ w programie „Big Brother” miał być szansą na spełnienie tego marzenia. Szybko okazało się jednak, że nie jest to droga do gwiazd usłana różami.

„Było naprawdę ciężko. Gdy musieliśmy spać na podłodze, kąpać się w zimnej wodzie, korzystać z wychodka na dworze i jeść przez cały dzień zaledwie parę sucharków z jakimś salcesonem, ludzie zaczęli pękać. Szukali pomocy, jednocząc się w grupę. Chcieli z niej czerpać siłę przetrwania. Ja grupy nie potrzebowałem. Dzielnie znosiłem w samotności wszelkie niewygody i rzetelnie wykonywałem wszelkie rozkazy Wielkiego Brata” – opowiada koszalinianin.

Najbardziej doskwierały mu ciągle włączone światła, wszechobecność kamer i brak snu. „Przytrafiło mi się spędzić trochę czasu za kratami, ale wierzcie mi, w więzieniu nie było tak źle jak w tym programie” – mówi.

Warchoł opowiada także o wydarzeniach, w konsekwencji których opuścił reality show. „To, co pokazano, to totalna nieprawda” – twierdzi. „Zostałem do bójki sprowokowany przez pijanych współuczestników programu i stanąłem do walki w obronie własnej. Dlatego Big Brother nie pokazuje przyczyn tego zajścia” – dodaje Warchoł. Mówi także, że nie wyrzucono go z reality show, bo sam zdecydował się odejść. „Wyjście z programu to była moja i tylko moja decyzja” – zaznacza. „Po tym incydencie zażądałem wezwania policji, by alkomatem sprawdziła trzeźwość uczestników. W ten sposób wytargowałem natychmiastowe opuszczenie programu, z którego wychodzi się przecież tylko wówczas, gdy chcą tego widzowie. Mam żal do organizatora, że zrobił ze mnie jakiegoś oszołoma. Ja jestem inny” – mówi.

[gk24.pl]

* * *

Przypominamy, że o innych niedociągnięciach, nieprawidłowościach i podejrzeniach o manipulacje w programie „Big Brother” przeczytać możesz na stronie bigbrother.showmag.info/howtokillbigbrother. Na temat artykułów możesz podyskutować na łamach naszego forum dyskusyjnego.

Poprzedni artykułNastępny artykuł