Projekt Lady

Uczestniczki „Projektu Lady” o kulisach programu: „Przedstawili nas jako wypuszczone z buszu”

Kadr z programu "Projekt Lady" | fot. TVN

Patrycja Wieja, Pamela Szczepek i inne uczestniczki „Projektu Lady” udzieliły wywiadu „Krytyce Politycznej”. Twierdzą, że w rzeczywistości ich charaktery są zupełnie odmienne od tego, jak zostało to pokazano w telewizji.

„Projekt Lady” osiągnął spektakularny sukces – podczas emisji każdego odcinka przed telewizorami zasiadały około dwa miliony widzów, a wszystkie poruszane w programie wątki były szeroko dyskutowane w Sieci. Do dziś pojawiają się głosy, że program w całości wyreżyserowano, a uczestniczki zostały „podstawione”.

Kilka z uczestniczek zdecydowało udzielić wywiadu „Krytyce Politycznej”. Dziewczyny odniosły się do tego, jak przedstawiono je w programie i na ile ukazany obraz był zgodny z rzeczywistością. Wszystkie z uczestniczek potwierdziły, że dobrowolnie zgłosiły się do programu, jednak celowo pokazano je jako bardziej „zepsute” niż są w rzeczywistości.

– Przyznam, że przedstawili nas jako wypuszczone z buszu. To było bardzo przesadzone. Każda z nas miała rodziców i byłyśmy czegoś nauczone – powiedziała Pamela Szczepek.

Pameli nie podobało się to, że przedstawiono ją jako osobę leniwą, która nie potrafi utrzymać pracy. – Nie jestem leniwa. Był moment, gdy równolegle ciągnęłam dwie prace i naukę w technikum. Z pracy odeszłam nie ze względu na zbyt dużą ilość obowiązków, ale z powodu atmosfery – powiedziała.

Z kolei Marta Tomczak wyznała, że program mógł się okazać najbardziej krzywdzący dla rodziców dziewczyn, na których zrzucono winę na nieodpowiednie zachowania córek. – Negatywne komentarze trochę bolały, ale liczyłam na to, że się wybronię z łatki „patologia”. Uważam, że uczestniczki to fajne dziewczyny, które dużo potrafią. Żadne ofiary losu. Najgorsze było to, że w tych komentarzach dostawało się rodzicom. Moi rodzice bardzo mnie kochają, o czym często wspominałam. Żałuję, że nie pokazano tego w telewizji – powiedziała Tomczak.

Również Patrycja Wieja, która wygrała program, liczyła się z tym, że na potrzeby show przedstawią ją w złym świetle, na co przygotowała swoją mamę. – Nikogo nie udawałam, byłam sobą. Dużo imprezowałam, więc byłam imprezowiczką. O programie dużo rozmawiałam z moją mamą, dała mi zielone światło. Od razu uprzedziłam mamę, że zostanę przedstawiona jako striptizerka. Byłam pewna, że moja praca zostanie tak przedstawiona. Praca w klubie byłaby zbyt nudna. Mama kazała mi się nie przejmować. Ona wie na czym polegała moja praca, a ludzie i tak będą gadać. Gdyby moja mama miała się stresować tym programem, to nie wzięłabym w nim udziału – wyznała.

Podobne obserwacje miała Patrycja Karczewska, która była jedną z najbardziej barwnych postaci „Projektu Lady”. – Moja mama nie blokowała mojego udziału w programie, ale od początku zaznaczyła, że sama w nim nie wystąpi. Jest nauczycielką i konwencja programu mogłaby zniszczyć jej autorytet wśród uczniów: swojej córki dobrze nie wychowała, a nas będzie pouczać. Dlatego moja mama nie wzięła udziału w kolacji dla rodziców, a nie dlatego, że się mnie wstydzi. Bardzo mnie kocha i zabolały ją komentarze i sugestie, że się mnie wstydzi – opowiada Patrycja.

Podczas wywiadu Patrycja zdobyła się także na odważne wyznanie. Okazuje się, że od sześciu lat Karczewska boryka się z bulimią anorektyczną, a produkcja „Projekt Lady” zobligowała ją do tego, aby w programie zadbała o siebie i jadła regularne posiłki. Wywiązanie się z tego było dla niej przełomowym osiągnięciem, choć niestety efekt, jaki przyniosło, był krótkotrwały. – Ludzie, patrząc na moje filmiki, zdjęcia, uważają, że mam bezproblemowe życie i niczym się nie przejmuję. Ale to nie jest tak do końca. Przede wszystkim na okres programu byłam w stanie jeść, myślałam innymi kategoriami. Wyszłam z programu i powróciłam do starych nawyków. Mogłabym drugi raz wejść do „Projektu Lady”. Samo to, że odłożyłam tabletki i zaczęłam jeść, to było dla mnie dużo. Za drugim razem mogłabym dać jeszcze więcej z siebie. Udział w tego typu programach daje mi energię i siłę – powiedziała Patrycja.

W wywiadzie uczestniczki podkreśliły pozytywne zmiany, jakie zaszły w ich życiu dzięki udziałowi w show „Projekt Lady”. – W „Projekcie Lady” nie chodziło o to, żeby zmienić nasze charaktery czy osobowość. Program dał mi wybór, teraz mogę chodzić i w trampkach, i w szpilkach. Wcześniej myślałam, że kobiece stroje nie są dla mnie – wyznała Angelika Karwowska. – To, że dostałam się do tego programu na podstawie tego, kim jestem, już było dla mnie dużym sukcesem. Byłam sobą i przechodziłam do kolejnych etapów. To było niesamowite. W programie poznałam ludzi, którzy zobaczyli we mnie to, czego nikt wcześniej nie zauważył. Pani Tatiana bardzo mi pomogła – dodała Patrycja Wieja.

[Plotek]

Poprzedni artykułNastępny artykuł