Mam Talent! 3

Paveu Ostrovsky z „Mam Talent!” powraca

Paveu Ostrovsky z zespołem Decadent Fun Club | fot. Sandra Roczeń

Po sześciu latach od występu w „Mam Talent!” przypomina o sobie Paveu Ostrovsky. Wokalista powraca z nowym zespołem Decadent Fun Club.

Paveu Ostrovsky na castingu do trzeciej edycji „Mam Talent!” w oryginalny sposób zaśpiewał utwór „Life On Mars” Davida Bowiego. Od jurorów usłyszał trzy razy „tak”, znakomicie przyjęła go także publiczność w studiu.

– Pawle, nie wiem, z jakiej bajki przyleciałeś, ale to jest jakaś bardzo dziwna bajka – mówił Kuba Wojewódzki. – Szacun – chwaliła go Agnieszka Chylińska, ale 21-letni wówczas wokalista nie przeszedł do dalszego etapu.

Po programie Paveu został m.in. zauważony przez słynną niemiecką wokalistkę Ninę Hagen, zagrał kilka koncertów (pod szyldem YXX z m.in. Mariuszem Kumalą z grupy Closterkeller). – Przez dłuższy czas nie mogłem trafić na właściwych ludzi, z którymi mógłbym realizować swoje muzyczne marzenia. Nawet jeśli kogoś takiego spotykałem, za każdym razem okazywało się to rozczarowującym fiaskiem. W końcu przestawiłem życie na inny tor zdominowany przez pracę w korporacji. Prawdę mówiąc przestałem się już nawet zastanawiać czy kiedykolwiek wrócę do grania – mówi Ostrovsky.

Po 6 latach milczenia Paveu Ostrovsky niespodziewanie zaprosił swoich fanów na… koncert. Wydarzenie odbyło się w warszawskim klubie Chmury, w dniu 27 urodzin wokalisty. Tajemniczy koncert był jednocześnie scenicznym debiutem Decadent Fun Club – nowej formacji wokalisty, stworzonej z muzykami takich zespołów jak Krem (Jasiek Łukomski aka John d’Arc) czy nieistniejący już Out of Tune (Mateusz Gągol i Kamil Falkor). Zespół zaprezentował ok. półgodzinny program złożony z autorskich utworów. Uczestnicy koncertu otrzymali od zespołu również pamiątkową płytę CD z utworami demo, które nie są jeszcze dostępne w Internecie.

– Żyjemy w rzeczywistości pełnej przyspieszenia i wypaczenia. Rok 2016 to śmietnik. Wszystkiego jest tak dużo, że siłą rzeczy najbardziej rzuca się w oczy to, co jest kolorowe, krzykliwe i napompowane. My postanowiliśmy przeprowadzić eksperyment i na swój pierwszy koncert zapraszaliśmy ludzi bez żadnej oficjalnej promocji. Nie drukowaliśmy plakatów, a nawet nie założyliśmy strony na Facebooku. Postawiliśmy wyłącznie na tzw. pocztę pantoflową – podkreśla wokalista.

Według deklaracji wokalisty, Decadent Fun Club ma bardzo konkretne plany. Zespół jest w trakcie pracy nad nagraniami oraz przygotowuje się do kolejnych koncertów.

[Interia]

Poprzedni artykułNastępny artykuł