Big Brother 4.1, Big Brother 5, Jak Oni Śpiewają 5, Mam Talent!, Polska, Świat, Taniec z Gwiazdami 09

Dokąd zmierza reality TV?

W Polsce zdecydowanie największą popularnością wśród programów reality show wciąż cieszą się tzw. celebreality talent shows, czyli „Taniec z Gwiazdami” i „Jak Oni Śpiewają”. Pomimo taśmowej produkcji, te widowiska wciąż przyciągają widzów. Jednak czy polski odbiorca nie znudził się jeszcze tego typu formatami? Dokąd zmierza polski i światowy rynek reality TV? Czy kryzys dotknął także tę półki telewizyjnych produkcji i czy są szanse na rozkwit tego gatunku rozrywki?

Choć „Taniec z Gwiazdami” ma swoje najlepsze chwile za sobą (trzecią i najpopularniejszą edycję oglądało 6,7 mln widzów, po czym nastąpił systematyczny spadek oglądalności), to wg AGB Nielsen Media Research odcinki 9. edycji wciąż ogląda co tydzień średnio 3,9 mln widzów. Podobnie ma się sprawa z polsatowskim „Jak Oni Śpiewają”. Największą popularnością cieszyła się pierwsza edycja z oglądalnością na poziomie 4,5 mln widzów, po czym nastąpił spadek. Obecną – piątą edycję, ogląda średnio 3,06 mln osób. Widownia co prawda topnieje, ale oficjalnie wciąż nie mówi się o tym, by TVN i Polsat miały w jesiennym sezonie pozbyć się owych formatów z ramówki.

TVN, wyśmiewająca niegdyś Polsat z zamęczania widowni reality show „Bar”, od 2005 roku nieustannie raczy widzów kolejnymi odsłonami „Tańca z Gwiazdami”. Stacja bije tym samym światowe rekordy, bo nigdzie indziej format ten nie miał tylu edycji co w Polsce. Na drugim miejscu plasują się Stany Zjednoczone, gdzie obecnie emitowana jest 8. edycja „Dancing with the Stars”. Coraz szybciej zbliża się jednak czas, kiedy szefostwo zarówno TVN jak i Polsatu będzie musiało zastąpić swoje wysłużone produkcje czymś nowym.

I ciężko przewidzieć co to będzie. Gatunek programów reality show przechodzi obecnie kryzys. Ostatnim formatem, który odniósł prawdziwy międzynarodowy sukces był właśnie „Dancing with the Stars”, mający swój debiut w 2004 roku w Australii. Wcześniejszymi hitami były takie programy jak „Big Brother”, „Idol” czy „Survivor”. Obecnie mamy do czynienia nie tylko z kryzysem programów reality show, ale ogółem z kryzysem produkcji telewizyjnych. Od 2-3 lat jest to bardzo widoczne w USA. Nie można zaobserwować ani żadnych ciekawych pomysłów na nowe formaty reality show, ani na telewizyjne seriale. Telewizja nie jest już tym, czym była przed laty. Maleje liczba oglądających, kurczy się rynek reklam. Mamy do czynienia z tendencją odgrzewania starych hitów i ciągłego powielania wysłużonych pomysłów. Brak świeżych programów i eksploatacja zużytych formatów sprawiają, że telewidzowie szybko się nudzą. Dodatkowym problemem jest fakt, że młoda widownia coraz częściej rezygnuje z telewizji na rzecz Internetu, skąd ściąga nie tylko hitowe amerykańskie seriale, ale także reality shows.

Widzowie szukają czegoś nowego i coraz bardziej widoczne jest zjawisko zniechęcenia widowni do wszelkich programów z udziałem gwiazd – od „Tańca z Gwiazdami”, przez „Gwiazdy Tańczą na Lodzie” po „Ranking Gwiazd”. Powoli obserwujemy więc odchodzenie od celebreality talent shows na rzecz zwykłych talent-search shows. Tę teorię potwierdza wielki sukces programu „Mam Talent!”. Pokazywany jesienią ubiegłego roku w TVN program obfitował w pozytywne emocje, mnóstwo śmiechu, dynamiczną akcję i barwnych uczestników, co urzekło wielu widzów. Przeciętny Kowalski mógł w końcu uciec od tańczących, śpiewających i robiących-wszystko-co-się-da gwiazd, by obejrzeć innego przeciętnego Kowalskiego z często nieprzeciętnymi umiejętnościami. Choć w „Mam Talent!” nie brakowało przedstawicieli wannabe („chcących być”), to jednak pod komercyjnym płaszczykiem programu można było dostrzec ludzi z prawdziwym talentem i aspiracjami.

Publika doceniła nowy produkt: „Mam Talent!”, emitowany jesienią 2008 roku w sobotnim prime-time oglądało średnio 4,75 mln widzów. Niezwykłość ludzi zwykłych okazała się o wiele ciekawsza od najazdu wysłużonych celebrytów, biorących udział we wszystkich możliwych programach rozrywkowych. „Mam Talent!” odniósł kasowy sukces. Wpływy z reklam i plansz sponsorskich przy emisji show wyniosły 54,5 mln widzów (dane cennikowe netto, bez uwzględnienia rabatów), podczas gdy zyski z reklam przy czwartej edycji „Jak Oni Śpiewają” (jesień 2008) wyniosły 45,3 mln zł. Nieco więcej od „Mam Talent!” zarobiła ósma edycja „Tańca z Gwiazdami” (jesień 2008), której przychody z reklam kalkuluje się na ok. 60 mln. zł. Do tego dochodzą jeszcze wpływy z SMS-ów, oddawanych przez widzów w cotygodniowych głosowaniach. Duże zainteresowanie programem „Mam Talent!” zachęciło stację TVN do poszukiwań kolejnego talentu. Drugi sezon programu trafi na antenę we wrześniu tego roku. W kierunku podobnych poszukiwań zdaje się również iść telewizja Polsat. Coraz częściej mówi się, że jesienią stacja uraczy widzów kolejnym sezonem „Fabryki Gwiazd”. Pierwsza edycja nie okazała się hitem, dlatego w kolejnej odsłonie mają zostać wprowadzone liczne zmiany, mające doprowadzić do uatrakcyjnienia formuły show. Ciężko przewidzieć, czy po fiasku pierwszej edycji, druga ma szansę wzbudzić większe zainteresowanie.

Co istotne, czyste podglądactwo już dawno się przejadło i w Polsce oraz na świecie zdecydowanie królują widowiska zaprawione nutą rywalizacji. Nie zrozumieli tego producenci polskiego „Big Brother 4.1” i „Big Brother 5”, którzy nieudolnie starali się wskrzesić format myśląc, że odniosą sukces dzięki samej nazwie „Big Brother”. Ich twór nie tylko był nieudaną próbą reaktywacji reality show, ale także wzburzył wielu fanów tej produkcji. Obecnie nie wystarczy wpuścić grupy średnio rozgarniętych uczestników do baraku wypełnionego kamerami i kazać im „robić show”, aby mieć program z dobrymi ratingami. Polskie wersje „Big Brothera” realizowane dla Czwórki były daleko w tyle za edycjami realizowanymi na świecie, a swoją jakością mocno odbiegały od – i tak krytykowanych – edycji, emitowanych 6-7 lat wcześniej na antenie TVN. Polski rynek nie należy do najłatwiejszych, a w przypadku „Big Brothera” na własne życzenie „zabito” kolejny format, który do dziś emitowany jest w wielu częściach świata.

Nie było to zresztą pierwszy raz. Wiele popularnych na świecie formatów nie przyjęło się w naszym kraju lub cieszyło się tylko chwilowym sukcesem. „American Idol” („Idol”), „Survivor” („Wyprawa Robinson”), czy „The Bachelor” („Kawaler do wzięcia”) od lat są jednymi z najpopularniejszych widowisk w Stanach i zapewne jeszcze długo będą gościć na antenie. Podczas gdy w Polsce taśmowa produkcja zabiła „Idola”, to amerykańska telewizja FOX z powodzeniem emituje obecnie ósmą edycję programu (debiut show miał miejsce w 2002 roku; od tej pory co roku kanał emituje jedną edycję). Z kolei „Kawaler do wzięcia” i „Wyprawa Robinson” zakończyły u nas swój żywot po jednym sezonie, podczas gdy w Stanach w stacji ABC wyemitowano już trzynaście edycji „Kawalera…”, a „Survivor” gości właśnie na antenie CBS z osiemnastą edycją.

„Survivor”, który jest jednym z najpopularniejszych formatów na świecie, w Polsce – pod postacią „Wyprawy Robinson”, zawiódł kasowo na całej linii. Reality show okazał się zbyt kosztowny, a wyniki oglądalności zbyt słabe, by stacja TVN zdecydowała się kontynuować produkcję. Producenci i TVN sami strzelili sobie w kolano, m.in. poprzez nie najlepszy dobór uczestników, niezadbanie o należytą promocję nowego programu i poprzez ulokowanie produkcji w marnym slocie czasowym. Można by wyliczać mnóstwo innych błędów, ale „Wyprawa Robinson” jest doskonałym przykładem na to, że czasem fatalne błędy popełnione przy produkcji i przy wprowadzeniu dobrego formatu na rynek mogą zabić program, który w innych częściach świata – pomimo upływu lat – odnosi sukcesy.

Nie da się ukryć, że obecnie największym problemem jest brak nowych pomysłów. Na polskim rynku obserwuje się powrót do programów z udziałem zwykłych ludzi, jednak póki w dobie telewizyjnego kryzysu nie pojawią się nowe głowy z garścią błyskotliwych pomysłów, widzom dalej przyjdzie oglądać kolejne powielane formaty, stanowiące mniej lub bardziej udane kopie poprzednich pozycji programowych.

Poprzedni artykułNastępny artykuł