Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 19

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 40, 24 lipca 2004

Po wyeliminowaniu Witolda, na Mensirip króluje Kasia. Nie jest zadowolona z sytuacji. Dziewczyna uważa ten przywilej za karę. Twierdzi, że Witold zakpił z niej, przekazując na Radzie Wyspy właśnie jej panowanie. Jadanie śniadań w samotności nie należy do przyjemności. Co więcej, reszta Niebieskich nie ma nic do jedzenia. Patrycja mówi, że zaczyna odczuwać zmęczenie spowodowane głodem. Uczestnikom dokucza rozluźnienie mięśni, osłabiony kręgosłup i ból. Kuba pokazuje Niebieskim swoje trofea. Zbiera rzeczy, które morze wyrzuciło na brzeg i tworzy muzeum artykułów spożywczych. Kuba znalazł wieczko od pudełka po lodach waniliowych. Wszyscy zachwycają się obrazkiem. Wyobrażają sobie, jakie słodki są lody, jak smakują. Po śniadaniu Kasia dołącza do grupy. Wciąż jest zła na Witolda. Mówi Lidce, że nie chce z nim rozmawiać, jeżeli się spotkają. Nie wie za co ją ukarał, ale nie zapyta go o to.

Konkurencja o nagrodę rzeczową

Niebiescy wyruszają na spotkanie z Hubertem. Dziś czeka ich trudna konkurencja na rozkołysanym morzu. Hubert przynosi ryż. Pyta Kasię, czy złowiła rybę. Niestety, Kasia nie miała jeszcze na to czasu. Hubert mówi jej, że jeżeli do wieczora nie złowi ryby, to grupa nie dostanie ryżu. Kasia jest przekonana, że jej się uda. Hubert pozwala królowej zostawić łóżko, które wymieniła na ryż dla Niebieskich. Może stawić je do królewskiego domu, ale tylko ona może na nim spać. W kolejnej konkurencji do wygrania jest jedzenie. Niebiescy będą walczyć o nagrodę na tratwach. Zasady konkurencji są proste. Każdy z zawodników musi dopłynąć do swojej tratwy umieszczonej na wodzie. Wszystkie platformy mają powierzchnię 1 metra kwadratowego. Na sygnał Huberta, Niebiescy mają 20 sekund na to, aby stanąć na tratwach. Po tym czasie nie mogą już dotknąć ręką tratwy, ani też na niej klękać lub usiąść. Wygrywa ta osoba, która najdłużej utrzyma się na platformie. Na początek zawodnicy mają chwilę czasu na to, aby wdrapać się na tratwę i spróbować się podnieść. Okazuje się, że niektórzy mają problem z wyprostowaniem ciała na chybotliwej platformie. Po kilka razy wpadają do wody i wchodzą na tratwę. Pogarsza się pogoda. Całe niebo jest zachmurzone i wieje silny wiatr. To utrudnia konkurencję. Hubert daje zawodnikom znak, że mogą startować. Prowadzący odlicza 20 sekund i sprawdza sytuację na platformach. Wszyscy się podnieśli, ale Tomek od razu wpada do morza. Chwilę później Lidka dotyka ręką tratwy i odpada z gry. PO chwili dołączają do niej Kasia i Patrycja. Na tratwach zostali już tylko Jarek i Kuba. Morze nie chce się uspokoić. Kolejne fale kołyszą platformami. Chłopcy mają problemy z utrzymaniem równowagi. Jarkowi w ostatniej chwili udaje się uchronić przed upadkiem. Niestety, po kilkunastu sekundach wpada do wody, a na platformie jako jedyny pozostaje Kuba. To właśnie jemu przypada zwycięstwo. Kuba cieszy się i zwierza, że dużo pływał na desce surfingowej, którą kupiła mu mama. Kuba w nagrodę zdobywa możliwość spędzenia całego dnia na kutrze rybackim, na którym malajscy rybacy mają go nauczyć łowienia ryb i rozpoznawania jadalnych stworzeń morskich. Wszystko to, co tam złowi, będzie mógł zabrać na wyspę. Dodatkowo Kuba może wybrać jedną z pań i zabrać ją na połów. Kuba robi cichą wyliczankę i oznajmia, że wypadło na Lidkę. To ona popłynie z nim na polowanie.

Po powrocie chłopcy wnoszą łóżko Kasi do królewskiego domu. Kasia prosi Kubę, aby pomógł jej w złowieniu ryby. Chce być jego uczennicą, ale mówi mu, że musi mieć stalowe nerwy, bo łowienie ryb jest jej obce. Kuba zgadza się, ale stawia jeden warunek: Kasia ma założyć koszulkę. Kuba tłumaczy, że jej różowy kostium kąpielowy może spowodować, że ryby się zdenerwują i odpłyną. Kasia śmieje się, ale koszulkę zakłada. Kuba tłumaczy jej z czego składa się sprzęt do łowienia. Pokazuje haczyk, spławik, ciężarek, tłumaczy jak założyć przynętę. Wabikiem na ryby będą ślimaki. Kasia pod czujnym okiem Kuby zarzuca wędkę. Pierwsze próby kończą się porażką. W końcu Kasia szarpie wędkę do góry i krzyczy z radości. Złowiła rybę. Dziewczyna delikatnie odczepia ją z haczyka. Kuba proponuje, aby włożyć rybę do wody, gdyż jest za mała, aby ją jeść. Wkrótce Kasia i Kuba wracają do obozowiska.

Zaczyna padać deszcz, a po chwili jest to ulewa z wichurą. Kasia martwi się o łóżko, które stoi w królewskim domu. Na pewno zmoknie. Jarek radzi, aby przewrócić materac na drugą stronę. Kasia mówi, że materac jest przybity do ramy. Dodaje, że może poskakać po łóżku i wycisnąć wodę z materaca. Jarek proponuje, aby następnego dnia wystawić łóżko na słońce. Dziś Kasia będzie spała z pozostałymi na ziemi. Pogoda nadal nie jest najlepsza. Niebiescy siedzą pod dachem i rozmawiają o jedzeniu. Spośród kilkudziesięciu tysięcy chętnych, to oni znaleźli się w „Wyprawie Robinson” i teraz na własne życzenie siedzą zmoknięci, głodni i mogą tylko pomarzyć o ulubionych potrawach. Wśród wymienianych dań są między innymi: naleśniki z miodem, golonka, boczek, pizza, kaszanka, hot-dog, zapiekanka, świeży chleb z masłem a nawet ziemniaki. Kasia chciałaby, aby już się ściemniło, bo wtedy szybko poszłaby spać.

Dzień 41, 25 lipca 2004

Poranek jest wietrzny i chłodny. Kasia budzi się ostatnia. Teraz czas na samotne śniadanie, podczas gdy reszta drużyny patrzy na pusty garnek. Kasia zjada ostatnią kanapkę i podchodzi do grupy. Tłumaczy, że źle się czuje z powodu bycia królową. Lidka mówi, że nikt Kasi nie zazdrości. Kuba narzeka, że już jest późno, a łódź jeszcze nie przypłynęła po niego i Lidkę. Jarek ma dość bezczynności. Zakłada buty i wyrusza przez dżunglę na drugi koniec wyspy, zamierzając znaleźć coś do jedzenia. Jest tam pięknie, ale nie ma zwierząt ani owoców. Reszta drużyny zasypia. Tymczasem na horyzoncie pojawia się kuter rybacki. Lidka budzi Kubę, oboje wyruszają na połów. Jarek wraca z pustymi rękami. Znalazł tylko niedojrzałe pandany, które także wiszą na drzewach obok ich obozowiska. Niebiescy zastanawiają się, jak spowodować, aby owoce szybciej dojrzewały. Tomek proponuje, aby ugorować niedojrzałe pandany i sprawdzić, jak smakują. Jarek namawia go, żeby poszli łowić ryby. Jednak Tomek nie ma na to ochoty. Chłopak kładzie się odpoczywa. Obok niego przysiada Jarek. Do mężczyzn podchodzi Kasia. Prosi, aby wynieśli jej łóżko z domku, bo musi się wysuszyć. Tomek mówi, aby dziewczyna poczekała pięć minut. Kasia jest zdania, że jej łóżko zgnije. Jarek podnosi się, Tomek próbuje go powstrzymać, ale w końcu i on idzie z niechęcią do królewskiego domku. Panowie wynoszą łóżko i wracają do pozycji leżącej. Tomek mówi, że nie lubi upartych kobiet, które wszystko muszą mieć od razu zrobione. Jarek przypomina, iż Kasia jest królową i wszyscy muszą respektować jej zdanie.

W tym czasie Kuba i Lidka uczą się łowić ryby. Malajscy rybacy są sprytni. Zaczepiają przy jednej żyłce kilka haczyków z przynętą i za jednym poderwaniem wyciągają kilka rybek. Kuba świetnie sobie radzi łowiąc w ten sposób. Później Kuba i Lidka odpoczywają. Rozmawiają o pozostałych zawodnikach. Lidka stwierdza, że zostały najbardziej towarzyskie osoby, a wszystkie lalunie już odpadły. Kuba nie jest zadowolony z Kasi. Uważa, że to dziecko, a nie Robinson. Według niego, Kasia nie przydaje się na wyspie. Owszem, podziwia ją za wygranie konkurencji „90 stopni”, ale wciąż nie wie, dlaczego Zieloni tak długo zostawili Kasię w grze. Lidka mówi, że Kasia podobno kilka lat uprawiała triathlon, więc wcale nie jest byle jakim zawodnikiem. Kuba nie daje się przekonać. Boi się upokorzenia i tego, że Kasia znajdzie się w finale, a on mógłby z nią przegrać. Wkrótce Kuba wbija sobie w palec haczyk i jest mu wstyd przed malajskimi rybakami. Nie potrafi sam sobie poradzić. Pomaga mu jeden z Malajów. Kuba jest zachwycony. Rybak zrobił to tak delikatnie, że nie było czuć bólu.

Na Mensirip upolowano pierwszą zdobycz tego dnia. Jarek złapał ośmiornicę. Kasia podejmuje się oprawić zwierzę. Jarek pokazuje dziewczynie, jak wyciągnąć wnętrzności. Wkrótce Niebiescy przystępują do smażenia ośmiornicy. Jest dobra, ale marzą im się wielkie ryby w dużych ilościach i liczą na to, że Kuba i Lidka dostarczą im tej przyjemności. Niebawem Lidka i Kuba wracają z połowu. Reszta wita ich radośnie. Kuba mówi, że nauczył się nowego sposobu łowienia ryb. Lidka pokazuje dziewczynom malajską metodę patroszenia ryb. Kubie kręci się w głowie. Kładzie się pod dachem. Patrycja i Kasia kończą płukać rybki Cała drużyna obserwuje, jak ryby smażą się na ognisku. Żałują, że nie mają chleba lub ziemniaków, ale i same ryby bardzo im smakują. Zawodnicy zrozumieli, to to jest bieda i głód. Musieli wyjechać tysiące kilometrów od domu, żeby doświadczyć trudnego życia.

Poprzedni artykułNastępny artykuł