Bar 3: Bez Granic, Big Brother 3: Bitwa

„Frytka” gościem w programie Cejrowskiego

Wczoraj w telewizji Polsat było można zobaczyć mocno okrojony program „Z kamerą wśród ludzi”, prowadzony przez Wojciecha Cejrowskiego. Jednym z gości talk-show była Agnieszka Frykowska. Nagranie miało miejsce 15 października w Warszawie. Po powrocie do Wrocławia, „Frytka” była załamana. Długo płakała przesiadując samotnie na dworze. O tym, co jej się przytrafiło u Cejrowskiego opowiedziała Maćkowi. „Nikt mnie tak nigdy nie poniżył. Po prostu złamał mnie. Chamstwem. Nie mogę się w ogóle odnaleźć. O mojej babci zaczął mówić… Kosiarz umysłów… Publiczność była… Gościu publicznie mnie zmiażdżył. Mam poczucie czegoś takiego, że chciałabym mu dać w ryj. Powiedziałam mu, że w łóżku musiało mu nie wychodzić, że jest aseksualny i mnie nie pociąga w żaden sposób… Mowę mi odjęło… Mówiłam, panie Wojtku – sądziłam, że jest pan dżentelmenem i proszę odnosić się do mnie z szacunkiem… Tam go nikt nie lubi. Tam się go wszyscy boją. Jest chamski, arogancki, agresywny, pewny siebie. Przed programem podał mi rękę – mówiłam, że fajnie. On powiedział: no zobaczymy, czy po programie też tak pani będzie mówiła… Miał wcześniej przygotowane pytania. Nie umiem się odnaleźć dzisiaj. Nie mogę tego znieść. Chcę się z nim jeszcze spotkać, ale nie teraz. Jestem na to za słaba. Ten facet będzie mi się śnił po nocach. Będzie mi się śnił do końca życia. W taki sposób, jak on to zrobił… nikt mnie jeszcze tak nie potraktował. Jest inteligentny, mocny. Jest chamski i jest prostakiem i najwidoczniej mu kutas nie staje. I jeszcze na koniec powiedział, że nie sądzi żeby się znalazł ktoś, kto mnie kiedykolwiek pokocha” – mówiła ponad miesiąc temu załamana „Frytka”. Wczoraj w Polsacie wyemitowano bardzo okrojoną wersję jej rozmowy z Wojtkiem Cejrowskim. W dalszej części zamieszczamy w formie pisemnej to, co nie pojawiło się antenie.

-Herbaty? A może wannę z pianą?
-Może niekoniecznie w tej chwili. Po programie.

-Jak pani nazwie kobietę, która się sprzedaje za pieniądze?
-Kobieta wyzwolona.

-Jak pani nazwie kobietę w porcie, która za pieniądze sprzedaje się cztery razy dziennie za każdym razem innemu marynarzowi? Kobietą wyzwoloną, czy już nie?
-Tak naprawdę każdy robi to co lubi. W momencie kiedy tej kobiecie to nie przeszkadza, to dlaczego nie.

-No ja nie chciałem oceniać, chciałem poprosić o nazwę.
-Kobieta wyzwolona.

-Czy w agencjach towarzyskich pracują kobiety wyzwolone, czy nazywamy je jakoś inaczej?
-Wydaje mi się, że są to kobiety, które po prostu lubią seks.

-A jak pani nazwie kobietę, która ma sama na to ochotę i robi to za darmo, ale z wieloma różnymi partnerami, często?
-Myślę, że nazwę tą kobietę kobietą, która…

-Wyzwoloną?
-No na pewno wyzwoloną, ale…

-To w takim razie nie ma różnicy między sprzedajną dziwką portową a cichodajką, która za darmo rozdaje.
-Cichodajką, która za darmo rozdaje? Ja uważam, że w ogóle… bardzo bym prosiła o szacunek tutaj, do mnie.

-Na razie o pani nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Jak pani nazwie kobietę, która w reality show w wannie z bąblami puszcza się z pierwszym lepszym, którego spotkała. Nie zna go, nie używają środków zabezpieczających przed AIDS i robią to pod kamery.
-Czy ma pan jakieś problemy z seksem?

-Ja myślę, że pani ma problemy z odpowiadaniem na pytania.
-Ja odpowiadam pytaniem na pytanie.

-Może uproszczę, bo rozumiem, że kolor włosów w tym przypadku to nie przypadek (…). Nie powstrzymywało pani to, że patrzą ludzie? Że to się dzieje publicznie tak jak za szybą, albo tak jak przy rurze w barze go-go. Że pani publicznie sprzedaje swoją najgłębszą prywatność. Już nie tylko gołe cycki i pupę, tak jak to robią striptizerki, ale coś więcej – akt seksualny.
-W danym momencie nie myślałam zupełnie o tym, myślałam tylko o przyjemności.

-Czyli to była bezmyślność z pani strony?
-Nie, to była chęć poznania tego partnera.

-Powiedziała pani, że robiła pani to bezmyślnie, a teraz pani mówi o chęci poznania partnera. Czy pod bąblami pani go dokładnie poznała jakoś?
-Bardzo dokładnie, dogłębnie.

-On poza tym, że dyszał, to on panią dogłębnie poznał, natomiast pani go poznała powierzchownie, jeżeli już wchodzimy w takie frywolne tematy. Proszę pani, co pani poznała w tym człowieku, co pani o nim wie poza rozmiarami?
-Co wiem poza rozmiarami? Że jest bardzo koleżeński…

-I to się dało poznać w tej wannie pod bąblami?
-Tak, oczywiście.

-Że jest koleżeński?
-Przede wszystkim nie był egoistą, myślał o mnie w tym momencie najbardziej.

-Ja myślę, że myślał o kamerach, ale trudno stwierdzić o czym człowiek myśli jak nie myśli, tylko robi.
-Chciałabym, żeby ludzie zaczęli odbierać mnie jako normalną Agnieszkę Frykowską – dziewczynę, która ma swoje marzenia, ma swoje pasje i chce je zrealizować. Dlaczego jestem potępiana za coś, co każdy z nas robi i będzie robił? Seks towarzyszy nam od zawsze.

-Proszę pani. Nie każdy z nas robi to co pani i o tym pani świetnie wie. Nie każdy z nas przed kamerami daje sobie włożyć przez obcego faceta (…). I jak długo pani przeżywa w monogamii? Od wanny do wanny, czy jak to jest? Między kąpielą, a kąpielą mija 12 godzin dnia pracy i buch! Wieczorem nowy Ken!
-Moment, moment. Ja się kąpię przynajmniej trzy razy dziennie, tak więc to nie jest realne.

-No rozumiem. Przy tym trybie życia, to trzeba nawet częściej! Po każdym! (…) Czy ktoś krzyknął na panią kiedyś latawica?
-Latawica? No pewnie.

-A jakieś gorsze słowa po tych wydarzeniach w telewizji?
-Tak były sytuacje, kiedy rzeczywiście spotykałam się z bardzo mocną krytyką na mój temat.

-Jakie to były słowa? Te które możemy zacytować o piątej po południu?
-To były słowa na przykład… nie powiem „kobieta wyzwolona”.

-Cieszę się, że doszliśmy do tego. Kim jest dziwka?
-Dziwka jest kobietą, która tak naprawdę potrzebuje miłości, uczucia i w pewnym stopniu wie, że potrzebuje nie tak jak powinna, ale nie może pewnych sytuacji zmienić.

-Czy pani miała wrażenie wtedy, a może miewa do tej pory, że jest pani zagubioną osoba, która czasami nie bardzo wie jak postąpić?
-Myślę, że tak. Myślę, że jestem w jakimś stopniu zagubioną osobą (…). No ale wie pan. To wzbudziło taką sensację, że ludzie do tej pory wiedzą, kim jestem i tak naprawdę jestem teraz w drugim reality.

-I tam też, tylko że z babką teraz. Tak?
-Czemu nie?

-Po co pani to drugi raz robi?
-Może dlatego, że lubię być w centrum zainteresowania?

-Dobrze płacą, czy jak to jest tam? Bo ja nie znam zasad dokładnie. W „Big Brotherze” płacili?
-Nie, nie płacili.

-Za darmochę wszystko?!
-Noo.

-Cały ten czas? To jak nie wygrał głównej nagrody to nic nie odpalili? Ze 300 złotych, nic?
-Marne grosze.

-Jakie marne? To więcej niż średnia krajowa miesięcznie wychodziło?
-No tak.

-No to już nie marne grosze! Babka na poczcie osiem godzin „tuu, tuu” i do średniej nie dociąga, a pani robiła sobie w wannie „tuu, tuu” i średnia krajowa! (…) To jakie to jest przesłanie dla innych młodych ludzi, którzy na panią patrzą. Udało się dziewczynie w jednym reality show wystąpić, teraz jest w drugim i ona lansuje taki wzorzec „pinga-pinga”. Bez zobowiązań i – trochę się boję – bez zastanowienia. Tak po ludzku się pani nie boi, poza tym wstydem, którego rozumiem nie ma.
-Boję się, natomiast… Co nas nie zabija to nas wzmacnia.

-AIDS wzmacnia! Cukier krzepi! (…) Przy tym programie pracuje sztab ludzki z Polsatu i tu dokładnie wypisano, że się pani całowała z drugą babą. Ja im wierzę.
-Zapewniam pana, że takiej sytuacji nie było, ale przemyślę to sobie w tej chwili. Może akurat proszę włączyć któregoś dnia telewizor i zrobię to specjalnie dla pana.

-Będzie się pani całowała z drugą babą, tak?
-Tak. I będę mówiła: „Wojtek! To jest dla ciebie”.

-Nie jesteśmy po imieniu, więc prosiłbym… aż tak się nie przybliżać do mnie.
-Coraz bardziej pana lubię.

-Cieszy mnie to… nie bardzo. Ktoś oglądał ten program, który oni mi tu wypisali? – prowadzący zwrócił się do publiczności. – I widział pan jakieś takie urywki, że tam się gziły dwie babki? Całuski jakieś? Coś było? Muśnięcie ustami? Ale terytoria oralne czy jakieś inne? Usta-usta było? A ta druga może była świeżo utopiona? Dotyk był erotyczny? A która którą dotykała? Ta tą, czy tamta tą? I gdzie się dotykały, pan powie? Tu też? Tak, tego? Szukała pani piersiówki czy piersi?
-Panie Wojtku, a czy pan mówiąc o tym chciałby to zobaczyć?

-Nie proszę pani. Uważam to za wulgarne i przykre, że ktoś z siebie robi coś takiego. Nie ma pani takiego wrażenia ogólnego, że sprzedaje się pani? Nie wiem, czy za sławę, czy za pieniądze? Pokazuje się pani już po raz drugi w kontekście dwuznacznym i seksualnym. Robi pani coś wokół siebie. To nie jest może pani?
-Nie, ja jestem jak najbardziej sobą i zawsze to powtarzam. Po raz kolejny użyję słowa: jestem kobietą wyzwoloną i mogę sobie pozwolić na to, na co mam ochotę.

-Czy oglądała ten program pani babcia?
-Oglądała, oczywiście.

-Była zadowolona z poczynań wnusi, którą być może prowadziła kiedyś do Pierwszej Komunii Świętej i myślała, że wyrośnie na taką bielusieńką dziewczyneczkę, która znajdzie sobie męża?
-Ja byłam zawsze niesfornym dzieckiem…

-Paliła pani w drodze do Komunii pierwszego szluga: „Babcia? Dlaczego babcia z filtrem pali? Jak się odgryzie jest lepszy!”. Ma pani rozum pod tą blond plerezą i pani myśli, mimo, że czasem się pani wyłączy rozum w wannie jak są bąbelki, piany, i szampany… to ma pani rozum, więc niech mi pani nie wciska teraz takich głodnych kawałków, że pani do tego momentu nie wiedziała… „Bo ja z takiego domu, tu porzucona dziewczynka, babcia… nie miałam wzorców!”. Proszę pani! Od kiedy to rypańsko w wannie przed kamerami to jest wzorzec i norma?! Na pewno babcia takiej normy nie przekazała, tylko normy odwrotne!
-Przede wszystkim ja się dziwię, że ja z panem w tej chwili na ten temat, dlatego, że w żaden sposób pan mnie nie pociąga seksualnie.

-A pani rozmawia tylko z osobami, które pociągają?
-Zazwyczaj.

-A ten nowy program? Po co pani to? Po co pani wraca? Nic się pani nie nauczyła z poprzedniego, że to nie robi dobrze taki pokaz własnej osoby?
-Ja mam bardzo dużo charyzmy w sobie i…

-To możemy my oceniać… przepraszam naprawdę. Charyzmę oceniają ludzie z zewnątrz. A nie: „Ja mam charyzmę dzisiaj!”.
-A pan panie Wojtku jest bardzo pewny siebie. Dlaczego tak jest?

-Proszę pani. Może ja jestem, wie pani, pewny siebie tylko na pokaz. Mam jakieś kompleksy seksualne na przykład. Wie pani. Taki znany kompleks amerykański. No nie wiem naprawdę, dlaczego jestem taki pewny siebie.
-Pan cały czas mówi o tym seksie.

-Taki jest tytuł dzisiejszego odcinka. Hello?! Dziękuję pani bardzo.
-Dziękuję.

Poprzedni artykułNastępny artykuł